poniedziałek, 18 marca 2013

Relacja z prelekcji





  "Annapurna na lekko"... Długo zastanawiałem się skąd taki tytuł. Zdobywanie trudnego technicznie
8-tysięcznika, gdzie pogoda nie rozpieszcza... czy tam cokolwiek może być lekkie?  

Teraz gdy już zobaczyłem film Darka Załuskiego wszystko zrozumiałem. Obraz pokazuje całkowicie swobodne, lekkie podejście czwórki himalaistów realizujących plan zdobycia szczytu Annapurny. Życie obozowe nie jest tam trudne (przynajmniej do pewnej wysokości). Rozbicie namiotów, mesy, i piwko... obiadek, a po obiadku papierosek i znowu piwko... Reżyser w lekko zabawny sposób pokazuje, że himalaiści to normalni ludzie, z najprostszymi potrzebami, którzy wydają się maksymalnie odpoczywać i korzystać z życia alczyć z odmrożeniami, chorobą wysokościową i silnymi wiatrami na grani. Wydaje się to zroie wiadomo, jak potoczy się wyprawa - a może po raz ostatni ktoś z nich kosztował złocistego napoju? Himalaiści w składzie: Piotr Pustelnik, Piotr Morawski, Peter Hamor i Dariusz Załuski nie zdobyli szczytu. Z powodu trudnych warunków pogodowych byli zmuszeni odpuścić i zawrócić, będąc zaledwie 150 m od wierzchołka. Może gdyby wtedy zaryzykowali, ruszyli po ostatni odcinek drogi, nie wrócili by razem, cali i zdrowi? Trudno gdybać. Annapurna i tak nieco później została pokonana przez Piotra Pustelnika pomimo tego, że wszyscy odradzali mu kolejne wyprawy, mówili "że to zły znak", "że góra go tam nie chce". Piotr został ukoronowany przez Himalaje, zdobył koronę najwyższych gór, a teraz opowiada i dzieli się swoim doświadczeniem z młodym pokoleniem górskich zapaleńców.








W kinoteatrze Rialto Piotr Pustelnik wygłosił prelekcję pt. "Uzależnienie". Mówił o partnerswie w górach, o tym jak ważne jest posiadanie dobrego partnera w każdych górach, nie tylko w tych najwyższych. Piotr Pustelnik swoich partnerów szukał długo, w końcu za takich uznał Krzysztofa Wielickiego, Ryszarda Pawłowskiego, a poźniej także Piotra Morawskiego. "W górach tworzą się tak silne więzi, że później przechodzą na niziny" - mówił - "to inaczej niż dzieje się zazwyczaj, kiedy to zabieramy w góry nasze rodziny i znajomych". Na pomoc partnerów można liczyć zawsze, nie tylko w strefie śmierci, ale kiedy walczymy z życiowymi dramatami i grunt wali się pod nogami.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz