środa, 6 marca 2013

Broad Peak - Nadzieja umiera ostatnia...

 
od lewej Shaheen Baig, Artur Małek, Tomasz Kowalski
 Cały górski świat od ubiegłej niedzieli wpatruje się w Karakorum, gdzie czterej dzielni Polacy: Tomasz Kowalski, Maciej Berbeka, Artur Małek i Adam Bielecki pod kierownictwem legendy polskiego himalaizmu Krzysztofa Wielickiego, walczą z nieposkromionym zimą masywem Broad Peak. Wiemy już, że wszyscy osiągnęli szczyt, ale o sukcesie będzie można mówić dopiero kiedy wszyscy cali i zdrowi znajdą się w obozie głównym.
Od rana ze wszystkich serwisów informacyjnych dochodą niepokojące wieści o braku kontaktu z dwójką wspinaczy, którym nie udało się powrócić po ataku szczytowym do obozu IV (Kowalski i Berbeka). Kierownik wyprawy - Krzystof Wielicki - poinformował głównego organizatora projektu Polski Himalaizm Zimowy - Artura Hajzera - iż uznaje wspinaczy za zaginionych i należy zacząć się martwić, ponieważ dziś w nocy ma nastąpić załamanie pogodowe, a do tego czasu wszyscy wspinacze powinni znaleźć się na bezpiecznej wysokości.

Ta cisza trwa zdecydowanie zbyt długo, choć zazwyczaj radiowa cisza to dobry znak, znak, że są zajęci schodzeniem i nie chcą rozpraszać się nawiązując kontakt radiowy, ale upłynęło już tyle czasu, że zaczynam mięć wątpliwości. Wyobrażam sobie, że jestem w ich sytuacji, na wysokości na której trudno oddychać, każdy oddech to walka. Wycieńczenie organizmu który przestaje się regenerować. Mimo, że warunki pogodowe dobre - jest bezwietrznie - to -35 stopni Celsjusza mrozi palce i stopy. Noc spędzona pod gołym niebem, być może w śnieżnej jamie, również nie daje należytego odpoczynku zmęczonemu ciału... ale ciało jak ciało, to psychika i wola walki jest najważniejsza, a ona też słabnie. Przychodzi noc, a jak wiadomo noc przynosi różne myśli. Być może z miejsca w którym nocowali widzieli nawet obóz IV, może widzieli światła w namiotach, odległość która ich dzieliła od obozu to ok. 500 m - wydaje się mało, ale w takich warunkach to kilka godzin marszu. Co myśleli? Czy było z nimi naprawdę źle?

    Wierzę, że dziś pojawią się dobre wieści, chcę w to wierzyć... że się odnaleźli, przemarznięci, wykończeni i z odmrożeniami ale żywi!

Bo gdyby było inaczej... to taka cena za to czego nikt inny nie dokonał jest zdecydowanie za wysoka.


3 komentarze:

  1. "Żadna góra nie jest warta nawet paznokcia" (A. Hajzer). Nie mniej jednak żaden z uczestników nie szedł na Broad Peak po śmierć.. chcieli dokonać niedokonanego, udało się, a dwójka z nich zostanie już tam na zawsze. Tym razem góra zebrała żniwo.. nie ma już praktycznie żadnej nadziei. Kolejni polacy dołączą do szerokiego grona himalaistów, którzy ponieści śmierć w górach wysokich..

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednemu się wierzchołki gór upodobały,
    Lubi szczyty wyniosłe, niedostępne skały,
    Chociaż go smutny koniec rzadko może minąć,
    Byle wzniósł się na chwilę, chętnie gotów zginąć...

    - W. Potocki, XVII w.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi szczególnie młodego Tomka Kowalskiego, któremu wróżono spore sukcesy w Himalajach. On i Bielecki mieli być wschodzącymi gwiazdami himalaizmu w Polsce, niestety tylko jeden będzie walczył dalej. O zaginionych himalaistach nie zapomnimy, i osobiście mam zamiar zapalić im światełko pod pomnikiem na szczycie Babiej Góry.

    OdpowiedzUsuń