czwartek, 28 marca 2013

Z cyklu Outdoorowa Szafa - Kocham Softshelle!!!

 
    W posiadaniu softshella znalazłem się zanim jeszcze zostałem uświadomiony, że w ogóle coś takiego istnieje. Powoli rozkręcała się moja przygoda z górami, a pasja pogłębiania wiedzy o sprzęcie i ekwipunku outdoorowym nie była jeszcze tak gorąca, ale jako że był środek lata (sezonu), a pogoda nie rozpieszczała, postanowiłem zakupić jakąś kurtałę. Jako najczystszy laik już miałem jakieś wymagania: kurtka miała być uniwersalna (lato, wiosna, jesień, zima w tej katance zimno ni ma ;) ) - czyli wbrew złotej zasadzie "jeśli coś jest do wszystkiego to jest do dupy". Po drugie: musiała być wodoodporna (przeczytawszy pierwszy lepszy artykuł w internecie stwierdziłem że koniecznie musi być membrana, najlepiej od razu GORE) i wiatroszczelna. Trzecie i czwarte to standard: kaptur i wywietrzniki pod pachami (wywietrzniki bo przecież jak są to jest wypas ;p ). Po piąte odrobina fanaberii: kurtka musiała być w kolorze czerwonym, a najlepiej w czerwono-czarnym (niestety to "widzi-mi-sie" ciągnie się za mną do dziś, lubie czerwony kolor i tyle). No i w końcu po szóste: CENA! Oczywiście najlepiej jakby cena kurtki zmieściła się w 200 zł, a to i tak majątek!
  Kilka dni wertowałem "allegro" i sklepy internetowe w poszukiwaniu tego idealnego modelu. W końcu taki znalazłem. Nagrzałem się na niego tak bardzo, że nawet nie pokusiłem się o poszukanie opinii na jego temat. Gorączkowałem się tym bardziej, że do konca aukcji zostało mało czasu, a ja ciągle czekałem na zaległy przelew z firmy. Stan konta sprawdzałem co godzinę, później co pół no i kiedy tylko środki się pojawiły z ulgą nacisnąłem "Kup teraz". Skoro kurtka była już zaklepana to mogłem na spokojnie poczytać o niej w sieci. Dopiero wtedy zorientowałem się, że kurtka na aukcji nie posiadała nazwy własnej, lecz sprytnie występowała pod zwodniczą nazwą "The North Face Gore-Tex XCR jacket". Tego modelu - ani żadnego podobnie wyglądającego - nie znalazłem w żadnym sklepie ani w żadnym katalogu North Face'a. Na dodatek znalazłem artykuł na temat niezwykle zgrabnych podróbek kalifornijskiej firmy. No i pojawiły się wątpliwości. "Czy wydałem trzy stówki na Fake'a?". Szukałem przeczącej odpowiedzi ale nie znalazłem, jedynie sklep "North Face outlet", którego oryginalność również budzi wątpliwość, oferował zakupiony przeze mnie model kurtki. Wlało to w moje serce trochę nadziei, ale przestałem więcej czytać na ten temat i postanowiłem, że fake czy nie, najrozsądniej sprawdzić kurtkę w terenie.
  Kiedy doszła do mnie przesyłka, aż nie mogłem uwierzyć że to podróbka. Świetne wykonanie - małe chińskie rączki sprawiły się naprawdę świetnie. Materiał typowo softshellowy na pewno wyposażony w jakąś membranę bo chronił dobrze przed wodą i wiatrem. Zamki firmy YKK (kto siedzi w temacie ten wie ze dobre ;)), patki Velcro, wszędzie oryginalne logo THE NORTH FACE, metki były, od wewnetrznej strony micropolar - "wyjatkowo udana podróba" - pomyślałem. No i ta podróba długo chodziła ze mną wszędzie: Tatry, Bieszczady, Beskidy. Chociaż oddychalność w cieplejszych warunkach była słaba, to pozostałe atuty tego softshella przykryły tą przykrą wadę. Co więcej na stronie pseudo-outletu North Face, przy tej kurtce w nazwie było ujęte Winter Softshell, hmmm... mogę więc sądzić, że maszerując zimą oddychalność z pewnością będzie lepsza.
  Minął rok jak uzytkowałem tą kurtkę (i nadal to robię) ale coś mnie podkusiło i niby tak z nudów zacząłem ogladać kurtki softshellowe nowej generacji w sklepach internetowych ( od ostatniego zakupu sporo się naczytałem, przetestowałem, dopytałem, i odkryłem, tak że w sekundę odnajdywałem wady i zalety każdego produktu). Mieliście też kiedyś uczucie, że czegoś nie potrzebowaliście bo przecież macie, ale to co widzicie jest takie "super-wow!" i w sumie od przybytku głowa nie boli? Ja właśnie tak miałem, tym bardziej że akurat była posezonowa obniżka. Skusiłem się na leciutki softshell MILO Yannu i decyzji, ani wydanych pieniędzy nie żałuję. Kurtka wykonana z cienkiego, lekkiego materiału softshell 3LF, który zachowuje swoje właściwości przy jednocześnie niskiej wadze i kompaktowości, wyposażony w autorską acz całkiem zacną membrane Aquatex 10/10, podklejane szwy, anatomiczny krój, kaptur z regulacją głębokości i wysoką gardą, wywietrzniki pod pachami, wszystkie zamki YKK dodatkowo zaminowane, na ramionach wgrzane wzmocnienia, kieszenie boczne umiejscowione aby mozliwy był dostęp do nich w uprzęży czy po założeniu pasa biodrowego, regulowane mankiety (akurat te trochę słabo trzymają ale zamirzam coś z tym zrobić). Ogólnie mówiąc - nic wiecej w 3 sezonowej kurtce nie potrzeba, chociaż ja kurtkę eksploatuję również zimą zakładając pod nią porządny polar 300.
  Dlaczego tak uparłem się na softshelle? To wszystko kwestia gustu i tego do czego wykorzystujemy kurtki. Mi nie raz dane było doświadczyć, że w górach częściej przeszkadza mi silny wiatr niz ulewny deszcz. Ponad to w trakcie konkretnego podejścia człowiek grzeje się jak piec kaflowy i występuje potrzeba aby kurtka dobrze oddychała, bo inaczej cali się zapocimy. Te dwa podstawowe wymogi właśnie spełaniają kurtki typu softshell. Miały być one opozycją do tzw. hardshelli - typowych membranowych kurtek uszytych z pancernego materiału (cięższych i gorzej oddychających - lepsza membrana to gorsze oddychanie). Z czasem i do softshelli zaczęto dodawać membrany, co jedynie podwyższyło ich rangę w górskiej modzie. Reszta to szczegóły występujące w obu rodzajach kurtek. Co do hardshelli to trzeba powiedzieć, że nie są one nieprzemakalne w 100%, nawet najlepsze membrany tego nie gwarantują, dlatego JA na ewentualność srogiej ulewy noszę w plecaku mieszczącą się do kieszeni nylonową kurtkę (która nie oddycha nic a nic, ale za to wody też nie przepuszcza).
   Jeśli staliście kiedyś na szczycie a warunki nie sprzyjały, wiatr atakował bez litości, a schować się nie było gdzie, a Wy tylko założyliście kaptur swojego softshella i niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zapomieliście, że w ogóle wieje - to wiecie o czym piszę i dlaczego właśnie te kurtki kocham...



1 komentarz:

  1. Te zdjęcia idealnie odzwierciedlają jaką zazwyczaj mamy pogodę w górach :) ale nie ważne..
    bo w górach jest wszystko co kocham.. :*

    chociaż tego Kasprowego to chyba do końca życia nie zapomnę!

    OdpowiedzUsuń